Piękna, utalentowana, bogata i szczęśliwie zakochana. Beyonceé ma wszystko! Ale zamiast leniuchować, była liderka supergrupy Destiny’s Child woli grać koncerty, występować w filmach i nagrywać płyty. Tak fajne, jak jej drugi solowy album „B’Day”
Kilka tygodni po ukazaniu się krążka Beyoncé nie ukrywa, że jest z niego bardzo dumna. „To bardzo babski album. Polecam go wszystkim kobietom, nawet tym najmłodszym” – wyjaśnia wokalistka, która wydając „B’Day” sprawiła sobie prezent na 25. urodziny. „Chciałabym, aby po jego wysłuchaniu dziewczyny na całym świecie zadały sobie pytanie, czy są szczęśliwe w swoich związkach. A kiedy dojdą do wniosku, że coś jest nie tak, to albo niech naprawią relacje ze swoimi facetami, albo podejmą bardziej radykalne kroki” – mówi tajemniczo, puszczając
oko, uśmiechnięta Beyoncé.
Ostrzeżenie dla facetów
Nowe piosenki byłej „Destynki” powstawały w gorącym dla niej czasie. Artystka pracowała równolegle na planie filmu „Dreamgirls”, w którym zagrała u boku prawdziwych facetów, gwiazd Hollywood – Jamiego Foxxa, Eddiego Murphy’ego i Danny’ego Glovera. Akcja tej produkcji nawiązuje do klasycznego, broadwayowskiego musicalu o trzech czarnoskórych wokalistkach soulowych, które w latach 60. odniosły oszałamiający sukces. „Praca na planie tego fimu zainspirowała mnie do napisania większości piosenek na mój nowy krążek” – wyznaje panna Knowles, która wygospodarowała tego lata zaledwie tydzień, by poplażować trochę na Karaibach ze swoim narzeczonym Jay-Z. „Buzowało we mnie tak dużo emocji, tak wiele rzeczy chciałam powiedzieć. Odpuściłam więc sobie wakacje i zamiast odpoczynku po pracy nad filmem, weszłam do studia. Nagrałam płytę w dwa tygodnie, dlatego większość piosenek jest tak mocna, agresywna” – tłumaczy Beyoncé, która nie ukrywa, że sama jest zaskoczona swoim… tupetem! „Kobiety czasami robią porządek z facetami. Ubierają ich w najrozmaitszy sposób, uczą wielu rzeczy, tego jak być prawdziwym mężczyzną, a później faceci je wyganiają i inne kobiety korzystają z tego wszystkiego” – komentuje Amerykanka tekst swojego drugiego singla „Ring The Alarm”. „W tekście mówię: Podnieście alarm! Zbyt długo to przechodziłam i niech mnie szlag, jeśli zobaczę jakąś laskę na twoim ramieniu!” – dodaje artystka, która akurat nie musi narzekać na relacje ze swoim partnerem.
Co z tą Rihanną?
Zakochana (ze wzajemnością) w legendarnym producencie hip hopowym i raperze Jay-Z (36 l.), większą energię niż na utrzymanie związku, musi Beyoncé poświęcać na… przekonywanie ojca do swego narzeczonego. Matthew Knowles, na co dzień zajmujący się karierą córki nie ukrywa bowiem, że nie jest zbyt szczęśliwy z faktu, że jego zięciem będzie raper lubiący wystawny tryb życia i obracający się w pełnym seksu i przemocy środowisku hip hopowym. Czy Beyoncé zdąży udobruchać tatusia i dostać jego błogosławieństwo na nową drogę życia? Wszak od jakiegoś czasu sporo się mówi o planowanym ślubie muzycznej pary (podobno już w listopadzie na karaibskiej wyspie Anguilla), która nie bierze serio złośliwych komentarzy plotkarskiej prasy. Według dziennikarzy, co jakiś czas związek Beyoncé i Jay’a wstrząsany jest kryzysami. Najczęściej powodem do rozstania ma być zapracowanie rapera, który poświęca zbyt dużo czasu zarządzaniu swoją wytwórnią płytową Def Jam. Chodzą również pogłoski, że za bardzo interesuje się swoją podopieczną Rihanną (18 l.), wschodzącą gwiazdą sceny R&B. „Ona pragnie mężczyzny, który będzie ją wspierał, kochał, będzie przy niej. Natomiast BeyoncÝ marzy nie tylko o karierze, ale także o udanym życiu rodzinnym” – mówi podejrzana „znajoma” wokalistki, według której Jay-Z od wspólnych wieczorów z narzeczoną woli mecze swojej ulubionej drużyny koszykarskiej New Jersey Jets, w której muzyk ma kilka procent udziałów.
Kobieta pracująca
Mimo złych języków zarówno kariera, jak i życie prywatne 25-letniej divy wydają się kwitnąć. Dowodem na to jest, promujący jej nowy album singiel „Deja Vu”, w którym wokalistka stworzyła duet ze swoim narzeczonym. A to tylko jeden z 11 (oraz dwóch ukrytych) premierowych numerów z „B’Day”. Przy pracy nad albumem wokalistce pomagali m.in. The Neptunes, Rodney Jerkins czy Rich Harrisson oraz oczywiście Jay-Z (drugi wspólny kawałek to „Upgrade U”). Znalazł się tu też przebój ostatnich miesięcy – „Check It On” z filmu „Różowa Pantera”. „Ktoś może zarzucać mi, że nie potrafię się skupić na jednej dziedzinie życia, ale ja inaczej nie umiem – muzyka i aktorstwo fascynują mnie tak samo. O ile jednak nagrywanie w studio jest ciężką harówką, to pracę na planie filmowym traktuję jak relaks. Nie mam bowiem chorych ambicji, by udowodnić wszem i wobec, że jestem aktorką. Ja przede wszystkim czuję się wokalistką, a jeżeli komuś podobają się moje filmowe kreacje, to tym bardziej jest mi miło” – wyjaśnia wszechstronnie utalentowana artystka, która marzy jednak o tym, by w końcu nie musiała… śpiewać na planie filmowym. Jako „twarz” firmy L’Oreal ma też ambicje związane z rynkiem kosmetycznym (myśli o linii własnych perfum) oraz światem mody. Na razie te plany muszą poczekać, bo po roli w „Dreamgirls”, nagraniu płyty i pozowaniu z aligatorem do zdjęcia na jej okładkę („Pierwszy miał ponad dwa metry. Ostatecznie wzięłam na ręce małego aligatora, ale kazałam zalepić mu paszczę taśmą”), Beyoncé musi myśleć nad perfekcyjnym (jak zawsze w jej przypadku) przygotowaniem światowego tournée promującego „B’Day”. Swój zespół koncertowy wybrała z… tysiąca kobiet, które odpowiedziały na jej ogłoszenie. Czy razem z nimi, wzorem swego ukochanego Jay-Z, który wystąpił niedawno w Krakowie, również Beyoncé zawita do Polski? Byłoby super!
byloby super niech przyjezdza
z krokodylami super
z krokodylami super
byloby super niech przyjezdza
beyonce rox
beyonce rox