W kwietniu 2014 r. na raka zmarła Chelsea James, 15-letnia fanka Beyonce. Teraz ujawniono, że wokalistka zadzwoniła do dziewczyny krótko przed jej śmiercią.
Chelsea James, wierna fanka Beyoncé, miała okazję poznać gwiazdę osobiście, gdy ta zaprosiła 11-letnią wówczas dziewczynkę na scenę podczas koncertu w Sydney w 2009 roku.
Wokalistka zadedykowała chorej dziewczynce piosenkę „Halo”. Za drugim razem, gdy spotkały się na trasie koncertowej „Mrs Carter” w listopadzie 2013, Beyoncé wykonała dla Chelsea utwór „Survivor” z repertuaru Destiny’s Child, wykrzykując imię dziewczynki w trakcie wykonywania utworu.
Niestety, stan ciężko chorej Chelsea pogorszył się wiosną 2014 r. Kiedy Beyoncé dowiedziała się, że dziewczynce zostały dwa tygodnie życia, postanowiła do niej zadzwonić. Szczegóły tego telefonu wyszły na jaw dopiero teraz. Sprawę ujawnił Gary Nunn, który pracował w Camp Quality (charytatywna organizacja zajmująca się pomocą dla dzieci chorych na raka) i pomagał w kontaktach pomiędzy Chelsea i Beyoncé.
„Nikt nie wiedział o szczegółach ich rozmowy. To był intymny moment między tymi dwiema kobietami” – napisał Gary Nunn w artykule na stronie australijskiej edycji „Vogue”.
„Po tym otrzymałem wiadomość od mamy Chelsea: 'Sprawiłeś, że jeden z ostatnich dni Chelsea z nami był jednym z najszczęśliwszych'” – dodaje.
Na pogrzeb Chelsea w Newcastle (Australia) Beyoncé przysłała sto białych róż i kartkę z wyrazami współczucia dla rodziny dziewczynki. „Donna, modlę się za twoją rodzinę i przesyłam wam swoją miłość. Chelsea była wspaniałą dziewczynką i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam ją poznać. Jej osoba dotknęła mnie głęboko i nigdy o niej nie zapomnę” – napisała wokalistka.
źródło: interia.pl
Dodaj komentarz