Premiera: 6.02.2006
Rok: 2006
Reżyseria: Shawn Levy
Postać Beyonce: Xania
Powstała w 1963 roku pierwsza „Różowa pantera” była początkiem jednej z najciekawszych serii komediowych w historii filmu. Bohaterem był mocno gapowaty inspektor Clouseau, którego zadaniem było upilnowanie cennego diamentu, tytułowej Różowej pantery, przed kradzieżą. Inspektor rzecz jasna diamentu nie upilnował, co powodowało całą serię przezabawnych sytuacji.
Z czasem seria obniżała swoje loty. Dość powiedzieć, że ostatnia część oryginalnego cyklu powstała dwa lata po śmierci odtwarzającego główną role Petera Sellersa. Przygotowano ją montując fragmenty poprzednich filmów. Dosłowne odgrzewanie starego materiału nie brzmi dobrze. W 1993 roku próbowano jeszcze wskrzesić serię kręcąc „Syna różowej pantery” z Roberto Begninim w roli głównej. Obraz został skrytykowany przez fanów i w ten sposób filmowcy porzucili serię na kilkanaście lat.
Teraz postanowiono reanimować ją raz jeszcze. Niestety. Nowa „Różowa pantera” została pomyślana jako wstęp do dawnej serii. Idąc do kina poznamy więc początkującego funkcjonariusza la sécurité publique, który z miejsca zostaje rzucony na głęboką wodę. Ma rozwiązać tajemnicę śmierci idola całej Francji – trenera piłkarskiej reprezentacji narodowej. Żandarm Clouseau jedzie więc do Paryża. Kurtyna w górę!
Tak zaczynają się 93 minuty drogi przez mękę. Nowej wersji nie można nazwać inaczej, jak kolosalnym nieporozumieniem. Film został najwyraźniej przystosowany do poczucia humoru przeciętnego Amerykanina, który myśli, że to jankesi odkryli Europę, a pierdnięcie jest najlepszym sposobem na rozbawienie znajomych. Dokładnie taki rodzaj humoru przygotowali nam scenarzyści. Dzięki temu mamy wątpliwą przyjemność oglądania serii gagów kolejno złożonych z przewracającej się staruszki, dziadka rozbijającego się „podkręconym” wózkiem inwalidzkim i znakomitego na każdą okazję puszczania bąków.
Przyznam szczerze, że sam nie wiem, dlaczego zostałem w kinie aż do napisów końcowych. Chyba, przez złudną nadzieję, że film jakoś się uratuje. Niestety. Nie udało się. Komedia stała się dramatem, a siedzenie w kinie tragedią.
Grający główną rolę Steve Martin jest zupełnie innym typem aktora niż Peter Sellers. Martin postanowił znaleźć swój przepis na zagranie roli Clouseau. Przybrał więc odpowiednią postawę i zaczął używać pseudofrancuskiego akcentu. To ostatnie wyszło mu akurat najlepiej. Resztę można określić jako żenującą próbę bycia śmiesznym. Tak jest drodzy czytelnicy. Steve Martin wrócił i znów próbuje być śmieszny.
Film nie ma wiele wspólnego z oryginałem. Poznajemy nowych bohaterów, a starzy zostali zupełnie pozmieniani. Wielbiciele oryginału będą szczerze zawiedzeni po wyjściu z kina. Ostrzeżenia jednak zdają się na nic, bo widzowie za oceanem już ustawiają w kolejkach do kin. Obawiam się więc, że w Europie nie będzie inaczej.
Tych, którzy jednak zdecydują się na pójście do kina, przyciągnie zapewne legenda pierwowzoru. Innych zachęci obsada składająca się ze Steve’a Martina, Kevina Kline’a, Jasona Stathama i Jeana Reno. Znajdą się być może i tacy, których zwabi uroda Beyonce Knowles. Tych wszystkich ostrzegam, by nie ulegali pokusie. Lepiej, żeby Różowa pantera kojarzyła Wam się z czymś przyjemnym.
Autor:
Blizzard
Dodane
19 lipca, 2007
Więcej fotek z BET Awards 07, czerwony dywan, nagrody!
***
The Beyonce Experience z Toyota Center
***
Rufus Wainwright skrytykował Beyonce Knowles za bombardowanie fanów „bezsensownymi” i „schematycznymi” przebojami. Piosenkarz uważa Knowles za jedną z najgorszych artystek na współczesnych listach przebojów, ponieważ w jej piosenkach brakuje sensu i przemyśleń. „Mam serdecznie dość Beyonce. Wszystkie jej piosenki są schematyczne i opierają się na najbardziej podstawowych emocjach. Nie ma w nich żadnego oświecenia. Są bardziej wynikiem eksperymentu naukowego, niż artystycznego doznania – jak większość muzyki popowej. Obawiam się, że młodzi słuchacze są na siłę karmieni taką papką i mam dość tej kultury.”
***
Matthew Knowles, ojciec Beyonce, wpadł na pomysł, by stworzyć zabawki dla dzieci, które słuchają hip-hopu. Przedszkolaki, które lubią tańczyć w rytm tej muzyki, będą mogły jeszcze dodatkowo recytować znane wierszyki. Seria zabawek nazwana została Baby Jamz, a chodzi o małe urządzenia z nagraniami znanych piosenek dla dzieci, ale w rytmie hip-hopowym. Wszystkie utwory zaśpiewa młodsza siostra Beyonce, Solange. Twarzą kampanii reklamowej będzie jej synek, Juelz, który zainspirował dziadka do tego projektu. Matthew ma już doświadczenie w takich przedsięwzięciach, jest bowiem twórcą Kids Rap Radio. Sama Beyonce ma niewiele wspólnego z całym pomysłem, ale jej nazwisko na pewno pomoże wypromować zabawki.
***
Beyonce Knowles wymyśliła nowy konkurs dla swoich fanów – przekaż żywność najbiedniejszym i wygraj spotkanie z gwiazdą. W sobotę Beyonce współpracowała ze swoim przyjacielem, pastorem Rudym Rasmusem, aby zorganizować zbiórkę żywności przed koncertem w rodzinnym mieście Houston. Pierwszy tysiąc fanów, którzy przekazali produkty o długiej dacie ważności, dostał zdjęcie Beyonce z autografem oraz bilet, dzięki któremu będzie można wygrać spotkanie z piosenkarką. „Głód jest problemem w całych Stanach Zjednoczonych, dlatego wykorzystuję moją trasę i fundację Survivor, aby zwrócić ludziom uwagę na ten problem. Przyłączam się do pastora Rudy’ego i Państwowego Banku Żywności, aby pomóc walczyć z głodem” – powiedziała Beyonce. Piosenkarka wie, jak przyjemna jest pomoc potrzebującym i chce, żeby jej fani też tego doświadczyli. „Pomoc innym jest niesamowita. Dlatego chcę, aby tego lata moi fani doświadczyli czegoś więcej niż moja muzyka. Chcę, żeby doświadczyli radości z pomagania innym” – dodała. Beyonce dorastając uczęszczała do kościoła św. Johna, w którym pastorem był Rudy.
Autor:
Blizzard
Dodane
18 lipca, 2007
Imię Beyonce pochodzi od francuskiego nazwiska Beyincé. Jest to rzadkie nazwisko, rodzina Beyincé jest licząca się grupą głównie w Iberii.
Chociaż imię Beyonce tworzy zainteresowanie głębszymi aspektami życia, należy podkreślić, że powoduje to wywyższanie się i mieszanie w sprawy innych oraz ciągłe wypowiadanie słowa „wiem”. Imię to w połączeniu z nazwiskiem może przeszkadzać w osiągnięciu szczęścia, zadowolenia i sukcesu, a także powodować słabości zdrowotne serca, płuc i oskrzeli oraz kłopoty i napięcia umysłowe.
Osoba obdarzona imieniem Beyonce jest odpowiedzialna, powściągliwa i dostojna, zdolna do osiągnięcia sukcesu we wszystkim, czego się podejmie.
Potrafi także dobrze oceniać lepsze i głębsze aspekty życia.
Dzięki zainteresowaniu wykształceniem i intelektem, ma skłonności do sztuki, literatury, filozofii, muzyki i dramatu.
Zastanawiają ją głębsze aspekty życia, między innymi religia i okultystyczne wierzenia.
Autor:
Blizzard
Dodane
17 lipca, 2007
